Makieta UX, czyli jak uniknąć cyrografu na porażkę
W projektowaniu aplikacji cyfrowych wszystko zaczyna się od pomysłu. Klient ma wizję produktu premium — funkcjonalnego, atrakcyjnego, gotowego podbić rynek.
W projektowaniu aplikacji cyfrowych wszystko zaczyna się od pomysłu. Klient ma wizję produktu premium — funkcjonalnego, atrakcyjnego, gotowego podbić rynek. Jest entuzjazm, są wysokie oczekiwania, jest wiara w sukces. Ale entuzjazm potrafi bardzo szybko opaść, gdy przychodzi moment wyceny usługi UX/UI na poziomie biznesowym.
Wiele firm — z braku wiedzy lub z chęci oszczędzenia — wybiera najtańsze możliwe rozwiązania. Zlecenie trafia do osoby, która „zrobi tanio”. I rzeczywiście, na początku jest ładnie. Problem w tym, że tanio często znaczy „bez procesu”. Bez analiz, bez zrozumienia użytkownika, bez makiety UX, która porządkuje całą logikę.
W praktyce wygląda to tak: projektant godzi się na stawkę, która nie pokrywa realnego nakładu pracy. Z czasem zaczyna ciąć jakość, zlecenie przestaje mu się opłacać… aż w końcu znika. Bez finalnych plików. Bez dostępów. Bez wdrożenia. Klient zostaje z niczym — i szuka nowego wykonawcy, tracąc czas, pieniądze i nerwy.
To nie był projekt. To był cyrograf — podpisany przez obie strony, choć żadna z nich nie zdawała sobie z tego sprawy.
Czym właściwie jest makieta UX?
Makieta UX to nie kolorowy szkic. To fundament każdego świadomie zaprojektowanego systemu. Dobrze przygotowana makieta UX zawiera strukturę interfejsu, układ elementów, przepływy użytkownika i logiczne zależności między ekranami. Nie ma w niej kolorów ani ikon, ale jest za to wszystko, co najważniejsze dla użyteczności i logiki działania.
Makieta pozwala sprawdzić, czy rozwiązanie jest zrozumiałe i wygodne dla użytkownika — zanim zostaną zaangażowane dziesiątki roboczogodzin programistów i grafików. To narzędzie, które daje odpowiedzi, zanim pojawią się kosztowne pytania.
Przykład: tanio znaczy drogo
Klient opowiadał z entuzjazmem o swoim pomyśle. Chciał aplikacji premium: dopracowanej, użytecznej, gotowej do skalowania. Trafił do osoby, która przedstawiła ofertę dużo niższą niż rynkowe stawki. Projektant zabrał się do pracy, bez researchu, bez makiet, bez konsultacji z użytkownikami. Efektem było coś, co wyglądało przyzwoicie, ale kompletnie nie działało. Formularze były niezrozumiałe, procesy rozjeżdżały się z rzeczywistymi ścieżkami użytkownika, a system generował błędy.
Po dwóch miesiącach projektant zniknął. Klient musiał szukać pomocy u specjalistów. Projekt został przepisany od zera — z makietą, audytem UX i testami. Zrealizowany później budżet przekroczył pierwotną kwotę dwukrotnie.
Wnioski? Tanie zlecenie okazało się najdroższą decyzją.
Dlaczego makieta UX się opłaca?
Porządna makieta UX:
– skraca czas developmentu,
– ogranicza błędy i poprawki,
– daje zespołowi IT jasne wytyczne,
– pozwala przetestować rozwiązanie przed wdrożeniem,
– zwiększa konwersję, bo projekt jest tworzony z myślą o realnym użytkowniku.
Dobrze zaprojektowana makieta UX to nie wydatek — to zabezpieczenie przed późniejszymi kosztami i problemami. Można zapłacić raz, mieć dopracowaną dokumentację i spokojny proces. Albo... płacić kilka razy — za każdą poprawkę, opóźnienie i nerwy.
Podsumowanie: płać raz, ale mądrze
Usługi UX/UI, w tym makiety, to wciąż jeden z najtańszych etapów całego procesu tworzenia aplikacji. A mają największy wpływ na to, czy produkt się uda. Jeśli poważnie myślisz o swoim projekcie, zacznij od mocnych fundamentów.
Skorzystaj ze wsparcia zespołu, który wie, jak projektować doświadczenia, zamiast ryzykować, że ktoś zniknie bez słowa. Cyrograf to nie strategia. Makieta UX — owszem.